DOROTA SZUKAŁA
W roku 1987 ukończyła PWSSP w Poznaniu. Dyplom z rysunku w pracowni profesora Bogdana Wegnera.
W 1989 roku otrzymała stypendium Ministra Kultury i Sztuki.
Brała udział w wystawach indywidualnych i zbiorowych.
1987 – VII Festiwal Kultury Studenckiej, Katowice 87
1988 – Galeria Nowa, Poznań – wystawa rysunku,
1990 – Kunstreppe, Hamburg – rysunek,
1990 – BWA „Młodzi Artyści Poznania” – rysunek,
1991 – Galeria Pod Buławą – wystawa rysunku,
2001 – „Szesnastu z Poznania, czyli malarstwo i rysunek” wystawa MTP,
2001 – Galeria Nowa – „Bycie w rysunku” – wystawa indywidualna,
2003 – Galeria Hansgrohe – Aquademia, Tarnowo Podgórne – wystawa rysunku,
2003 – I Biennale Środowisko Sztuki – Poznań „Obecność”,
2003 – „Paleta Erosa – Eros w Starożytności i w XXI wieku”, udział w wystawie w Muzeum Archeologicznym w Poznaniu,
2003 – Schiltach , Hansgrohe – Aquademia , wystawa rysunku,
2004 – Galeria Miejska w Mosinie pod patronatem ASP Poznań i ZPAP Okręg Poznański – wystawa rysunku.
2004 – Paleta Erosa – Galeria Profil
2005 – Biennale „Środowisko Sztuki” Poznań 2005 „Re-Prezentacje”, pod patronatem ZPAP oddziału poznańskiego,
2007 – udział w wystawie – rysunek w galerii Hansgrohe – Aquademia.
2017 – „Wystawa rysunku i malarstwa” w Międzynarodowym Domu Kultury w Międzyzdrojach
Rysunki są pretekstem do wyrażenia pewnych przeżyć i emocji. Właśnie „język” techniki, jaką jest rysunek węglem (czernie, biele i szarości) oddaje najbardziej adekwatnie skalę uczuć.
Z bieli, czerni i szarości powstaje świat kontrastów, niepokoju, smutku i radości. Przenika go linia surowa, szorstka, a czasem delikatna i drżąca.
tekst prof. ASP Andrzej Leśnik:
Rysunki Doroty Szukały są czymś wyjątkowym, to skromność, delikatność i zarazem siła wypowiedzi. Jest w nich wielka odwaga mówienia językiem rysunku, jego najprostszymi środkami o sprawach dla człowieka najważniejszych, o nim samym, jego kondycji. Konsekwentna decyzja wyboru techniki wykonania tych aktów – postaci, jaką jest węgiel, to jak by wyraźna zgoda na kruchość i nietrwałość fizycznego bytu człowieka. Nie jest to studium aktu, dla artystki nie jest najważniejsza anatomia, proporcje ani konkretne ciało. Widzimy ciało, postać bez głowy, twarzy, które równie dobrze, tak jak nie jest, mogło by być nasze. Jest bez tła, atrybutów, ciało wręcz bezbronne nie wobec naszej woli, wyobraźni, ale przede wszystkim wobec czasu. To dotykanie tajemnicy bycia z jego, kruchością jak się zdaje jest istotą tych rysunków.
Z szarości, przeciw nicości powstają postacie. Delikatność, z jaką węgiel sam kruchy, dotyka płaszczyzn, już na początku wręcz unicestwia jakby fizyczność tych rysunków, formę, akt samego rysowania. Równocześnie doświadczamy bogactwa materii między czernią a bielą, jaką tworzy węgiel w zetknięciu z strukturą papieru. Często linia rozsypuje się czarną plamą, innym razem znika pochłonięta nagle pojawiającym się światłem, rozjaśniającym cały rysunek
Między światłem i cieniem trwa spór o istnienie formy, którą ocala wrażliwość i wyobraźnie autorki. Tak istnienie wobec czasu, z jego przemijalnością, może ocalić tylko nasza wola i pamięć. Pokora, skromność i wrażliwość, z jaką artystka dotyka tajemnicy istnienia jest dla nas chyba tutaj jedyną możliwością jej odczucia. Trzeba się tylko otworzyć odważając się na szczerość przede wszystkim wobec siebie, z odwagą, z jaką zrobiła to Dorota.