Jolanta Marcolla jest bohaterką niemal wszystkich swoich prac fotograficznych i filmowych, będąc zarówno podmiotem, jak i przedmiotem swoich twórczych poszukiwań. Choć jej prace wyrastają z tradycji konceptualnej, artystka skupia się również na analizie wizerunku w kontekście obyczajowym i społecznym, związanym z wpływem mediów na samoświadomość kobiety. Mimo że ciało w PRL-owskiej Polsce nie było poddane aż takiej komercjalizacji jak w krajach kapitalistycznych, to przekaz płynący z łamów ówczesnych magazynów i poradników również narzucał ściśle określony kanon urody oraz modę. Marcolla, z ironią i charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru, odnosi się do obecnych w mediach porad, jak optycznie powiększyć usta, jak zrobić maseczkę z ogórka, jak prostym sposobem zakręcić
na czole filuterne loczki. Nie sposób odmówić Jolancie Marcolli talentu aktorskiego – potrafi stworzyć wiele charakterystycznych, żywych postaci, które wyglądają i zachowują się odmiennie, choć środki podjęte w procesie kreacji są skromne i ograniczają się do makijażu, fryzury czy wyrazu twarzy.
Prezentowane na wystawie prace Izabelli Gustowskiej pochodzą z serii Względne cechy podobieństwa. Artystka, sama mająca brata bliźniaka, dała w nim wyraz fascynacji fizycznym podobieństwem. Tytułowa “względność” dotyczy emocjonalnych i charakterologicznych różnic między bliźniętami. Tak, jak Jolanta Marcolla poddaje reżyserii swój własny wizerunek, tak Izabella Gustowska w subtelny i czuły sposób portretuje swoje modelki: słynne Wichnę i Hankę, siostry Krajewskie, starszą siostrę Lulę, duchową “bliźniaczkę z wyboru” Krystynę Piotrowską oraz samą siebie. Dziewczynki i kobiety z jej grafik i filmów pozostają sobą, w naturalny sposób odgrywając powierzone role: pokazują języki, robią miny, stroszą włosy, szczerzą zęby, wykonują lustrzane gesty. Dzięki temu wyrywają się z okowów bycia ładną i grzeczną. Bawią się przyprawiając sobie wąsy, tworząc rzeźbiarskie odciski fragmentów swoich ciał lub stykając się ze sobą, czego efektem jest cielesna monotypia. Wciąż są razem, podwójne, a zarazem pojedyncze, świadome obiektywu, zbliżenia/zoomu, i jednocześnie ignorujące go poprzez intensywne skupienie na sobie samych. Towarzyszy im ich czuła przewodniczka, przyjaciółka i siostra,
Izabella Gustowska.
Spotkanie Izabelli Gustowskiej i Jolanty Marcolli nie jest przypadkowe, choć niesie w sobie coś z eksperymentu. Z punktu widzenia formalnego ich prac znacznie się od siebie różnią. Gustowska od początku swojej aktywności posługuje się dużym formatem – jej bazujące na fotografii barwne grafiki konfrontują odbiorcę z przedstawioną w skali 1:1 kobiecą postacią. Marcolla przeciwnie, pozostaje przy zazwyczaj niewielkich i intymnych, czarno-białych odbitkach. Zbliżenie do siebie tych dwóch skali sprawia, że w obiektywie, jakim jest ta wystawa, jeszcze wyraźniej widać cechy charakterystyczne dla twórczości obydwu artystek. Zdobywając widzialność w męskocentrycznym świecie sztuki lat 70. i 80., odzyskiwały one miejsce dla wizerunku kobiety tworzonego na jej własnych zasadach. Robiły to z lekkością i humorem, pracując i bawiąc się zarazem.